wtorek, 24 lutego 2015

Sama słodycz, czyli to co lubię najbardziej :)

Wprawdzie jest już grubo po tłustym czwartku...ale jak tu się oprzeć takiej smakowitej muffince?
Ja, łasa na wszelkiego rodzaju słodkości nie umiałam i ślinka mi ciekła jak haftowałam, ale spokojnie dziewczyny materiału nie zamoczyłam :D

Tu jeszcze bez wykończenia, ale już smakowita:
I w towarzystwie styczniowej przyjaciółki:
Mniam, mniam :)
A może któraś z was zna fajny przepis na muffinki? Chętnie przygarnę :)

Jeszcze kilka "ogłoszeń parafialnych" odnośnie moich wielkoludów:
z miśkami chwilowo przystopowałam, ale melduję, że się nie obijam bo dzielnie haftuję moją dzidzię :) Na razie dokończyłam zaczętą kawał czasu temu, stronę i zaczynam kolejną. Jak tylko pogoda się ciut zlituje, to dzidzia tutaj zawita :)

No i mam jeszcze do nadrobienia SAL wiosenno-letni - obiecuję, nadrobić do końca lutego, jak nie to proszę mnie zlinczować:P


Bardzo się cieszę, że tak licznie mnie odwiedzacie i zostawiacie po sobie ślad, zapraszam w każdy dzień i o każdej porze :D

7 komentarzy:

  1. Wyglądają bardzo apetycznie i słodko, a serduszka przy nich przeurocze ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dzis zabieram sie za moją:) Wstyd, wiekszosć juz ma a "szefowa" nie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Az naszla mnie ochota na slodkosci! :D Super babeczki!

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem pełna podziwu, Twoje haftowane prace sa wspaniałe, przytulne miejsce stworzyłaś;) pozdrawiam Anulek

    OdpowiedzUsuń