Witam, miesiąc minął mi jak z bicza strzelił. Był wrzesień, ani się nie obejrzałam, a tu już listopad, październik gdzieś mi po drodze umknął, ale mniejsza o to. W końcu przeprowadziliśmy się do nowego mieszkanka! :)
To teraz już wiecie gdzie umknął mi październik :P
Na szczęście przeprowadzka już dobiegła końca, a my rozgościliśmy się w nowym domu na dobre :) Krzyżyki też się już rozgościły więc szybciutko pokazuję SALowe postępy:
Po wianuszku z różyczek przyszedł czas na tulipanki i dużą różę, poszło szybko:
Kanwa wymiętoszona okrutnie, więc musiałam znaleźć sobie jakieś "przytrzymaczki" :P
Po różyczce na kanwę wskoczyły słodziutka babeczka i biedronka (ach jak ja tęsknię za latem):
I rzut oka na zapełniającą się powoli kanwę:
I już prawie na sam koniec przyfrunął ptaszek:
A tu moja "miętoszka" w całej okazałości:
Do finiszu brakuje jeszcze maleńkiego wzorku serduszek i krzaczka kwiatuszków, ale to zostawiam sobie i wam na deser :)
***
Niedawno zaczęłam nowy projekt, bo marzy mi się kiedyś choinka ozdobiona własnoręcznie wykonanymi ozdóbkami, ale...cóż to chyba niestety jeszcze nie w tym roku.
Na pocieszenie zaczęłam za to przeuroczy obrazeczek, na razie nie zdradzę co na nim jest, dowiecie się w trakcie haftowania :) Póki co jest tyle:
Dziękuję, że mnie odwiedzacie mimo, że mnie tu ostatnio niewiele :*
Pędzę do mojego szkraba bo właśnie się budzi :) Do następnego razu :)