Oczywiście cieszę się niezmiernie, ale stało się to tak niespodziewanie, że do teraz przyzwyczajam się do tej myśli :D
Od połowy stycznia byłam bez pracy, ponieważ mój dotychczasowy pracodawca nie mógł mi przedłużyć umowy...CV do firmy w której zostałam teraz zatrudniona wysłałam jeszcze przed Wielkanocą i potem właściwie o nim zapomniałam, bo nikt się nie odzywał. Jakież było moje zdziwienie kiedy 9 maja odebrałam telefon i usłyszałam, że zapraszają mnie na rozmowę na 12 maja. Pojechałam i na miejscu usłyszałam, że mają około 150 kandydatów, a ja jestem dopiero pierwszą osobą z którą rozmawiają. Wróciłam więc do domu pozbawiona złudzeń, że coś z tego będzie... Aż tu 15 maja dzwoni telefon, że przyjmują mnie do pracy na okres próbny i zaczynam od 18 maja.
Jak widzicie poszło błyskawicznie :)
Po przerwie ciężko się przestawić na "pracowniczy tryb życia", no i trzeba się nauczyć wielu rzeczy w nowej pracy, więc siłą rzeczy czasu na krzyżyki jest mniej.
Ale nie nie, nie myślcie sobie, że całkowicie porzuciłam tamborek! Cośtam dłubię wieczoram już od poniedziałku, a efekt tego mojego dłubania jest taki:
Zdjęcie robione dosłownie minutę temu, a jest już dosyć późno, więc kolory nieco ciemne, ale jak widać powolutku robi się kokarda :)
A całość będzie wyglądała tak:
Moja dzidzia jest nieco ciemniejsza, co chyba jest normą we wzorach HAED bo każdy który haftuję ma ciemniejsze kolory niż te pokazane na zdjęciu ze schematu. Nieskromnie powiem, że mój haft podoba mi się bardziej niż ten ze zdjęcia ze schematu :P
***
Bardzo się cieszę, że podzieliłyście się ze mną spostrzeżeniami na temat haftowania w miejscach publicznych. Ja jakoś póki co wolę jednak domowe zacisze, bo mam wrażenie, że w miejscach publicznych ludzie patrzą na mnie jak na kosmitę albo starą babcię...i jakoś tak nie lubię tych pytań i komentarzy typu "jak ci się chce tak dziubać po punkciku?" albo "mnie by się nie chciało", a i tak najlepszy komentarz jaki słyszałam to "a po co to tak dziubać jak można sobie kupić namalowany albo wydrukować gotowy obrazek i powiesić na ścianie" - no cóż, mój komentarz jest tutaj chyba zbędny...
Dla mnie najważniejsze jest to, że mam hobby które daje mi masę radości i satysfakcji, a to czy ktoś je rozumie, podziwia, czy wręcz twierdzi że jest nudne i bez sensu albo patrzy przez pryzmat tego, że lepiej jest interesować się modą i ubraniami "bo to jest teraz na czasie" albo "bo to jest hobby dla młodej osoby" to już jego problem i jego sprawa :P
Ja i tak będę haftować, bo kocham patrzeć jak z plątaniny nici, odrobinka po odrobince powstaje coś fajnego, coś wykonanego moimi rękami, a przede wszystkim niepowtarzalnego :)