Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i....prezentację czas zacząć!
Tylko uprzedzam, będzie mega długo i mega nudno :D
Dziś pokażę wam co udało mi się wyhafcić 2 lata temu :) Jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak więc znudzona maleństwami zachciało mi się jakiegoś dużego obrazka. Tak szukałam, szukałam i szukałam aż natrafiłam na stronę Heaven and Earth Designs i jak tylko zobaczyłam te giganty, pełne najmniejszych detali z mnóstwem kolorów to wiedziałam, że choćbym miała siedzieć nad tym "do usranej śmierci" to muszę jeden z nich wyszyć :) Wybór padł na obraz autorstwa Josephine Wall pt. Titania and Oberon:
Mój ideał, mega kolorowy i szczegółowy no cud jak dla mnie, więc kupiłam choć część potrzebnych kolorów (wszystkich było 100 więc bym zbankrutowała gdybym chciała kupić wszystkie na raz), kanwę drobnicę 22 ct na której ledwo dziurki widziałam (później się dowiedziałam że powinnam była kupić 25 ct ale może i dobrze że tego nie zrobiłam bo wtedy od 22 ct o mało co nie oślepłam) i zabrałam się ochoczo do roboty :)
Jako że zawsze robótki zaczynam od lewego górnego rogu (ot, taki kaprys :D) moje początki z tym haftem były...no cóż tu dużo gadać...tragiczne!! Nudne tło i kawałek bezkształtnej żółtej plamy zniechęcił mnie na tyle, że rzuciłam tym dziadostwem w kąt na jakiś miesiąc.
Ale ten obrazek nie dawał mi spokoju, wołał, krzyczał, aż nie mogłam spać! No przecież jest taki piękny! Muszę go wyszyć, no muszę!!
I tak wróciłam do dłubania. Niestety nie mam zdjęć z samych początków haftowania, najwcześniejsze które udało mi się wyszperać jest to:
Tyle było mniej więcej po roku dłubania. Moja rodzinka jak to zobaczyła to myślała sobie, że oszalałam że chcę to wyszyć! Ale co tam, przecież efekt był cudny więc szyłam dalej :)
Ile się nawściekałam na to ciągłe zmienianie kolorów! Dodam, że nie potrafię szyć więcej niż jedną igłą więc możecie sobie wyobrazić jak wyglądało zmienianie kolorów gdy jest ich równe 100 (po drodze oczywiście złamałam chyba z 10 igiełek) no ale trudno się mówi i hafci się dalej :)
No jeszcze odrobinę i będzie finisz.... :D Gęba mi się wtedy cieszyła jak nie wiem :D
I w końcu!! Po ponad 2 latach dłubania! Jeeeeeesssttt :D Ukończony dokładnie 21 listopada 2012 roku :)
Wybaczcie mi ten samozachwyt, ale jestem z niego mega dumna :)
I tu jeszcze troszkę detali (no zdjęcie jakości średniej ale uwierzcie mi na słowo że to detale)
Jak do tej pory mój gigant zdobył 2 nagrody :) I teraz się zacznie chwalipięctwo dopiero :P
Pierwsza nagroda była od Cross Stitch Collection, otrzymałam wtedy mulinki Anchor:
A druga od Cross Stitch Gold, piękny zestaw do haftu firmy Dimensions - Indian Peacock:
No może na dziś już wystarczy tego chwalenia się, bo popadnę w samozachwyt i będzie źle.
Obecnie tworzą się jeszcze 2 HAEDy, fragment jednego już widziałyście (moja dziecinka do której brakowało mi nici) i jeszcze jeden, ale to na razie tajemnica :P
Kto dotrwał do końca i nie zasnął? Serdecznie gratuluję :D
Asia Stefańska - cieszę się, że do mnie zajrzałaś :) dziękuję, akurat nie planowałam z tych króliczków robić metryczki, ale w sumie kto wie co mi strzeli do głowy po ukończeniu :)
piegucha - post z dedykacją dla Ciebie cobyś nie mówiła, że się doczekać nie możesz :) Tak wiem UFOKi się nie liczą, jeden już niebawem będę mogła szyć znowu bo dobra duszyczka o której napiszę później pomogła mi zdobyć nici :)
Gorące pozdrowionka dla wszystkich odwiedzających! :))
Łał. Gratuluję i podziwiam. Mam nadzieję, że mój smoczy HEAD też przyniesie mi tyle radości :)
OdpowiedzUsuńOooo! Dziekuje za wpis:) Gratuluje publikacji, moze powinnas wyslac obraz na jakas wystawe? :)
OdpowiedzUsuńTo ja juz widzialam Cie w tych gazetkach, ale nie kojarzylam co to za Magda:P Zawsze dokladnie przegladam i czytam sekcje z listami, bo ciekawi mnie co dziewczyny haftuja, bo przeciez nie wszystkie wzory z gazetek sa popularne, a wiele haftow to wlasnie wzory spoza gazetek, jak i Twoj HAED.
Koniecznie pokaza ten wygrany zestaw z Gold, bo nie kojarze po nazwie co to.
Co do samego HAEDa, to rzeczywiscie imponujacy, najbardziej podziwiam wytrwalosc:) Choc ja tam dalej zostane przy moich malych haftach:P Takie kobyly mnie przerazaja i jakos nie widze siebie haftujacej cos takiego. No, ale wiele osob dziwi sie, ze "marnuje" czas na moje malenstwa, jak moglabym w tym samym czasie walnac takiego HAEDa:P
To czekam na kolejne wpisy z kolosami.
I fajnie, ze zalatwilas sobie Kreinika! Nawet sie u mnie rozgladalam, ale nie ma tego co szukalas:(
Gratulacje i czapki z głów.W dwa lata wyszyłaś tak wielki obraz.Naprawdę podziwiam.
OdpowiedzUsuńGratuluje dużego obrazu, super wygląda, jestem pełna podziwu za wytrwałość, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTematyka co prawda nie moja, ale wyszyte pięknie. Podziwiam wytrwałość.
OdpowiedzUsuńWow! Obraz jest przepiękny i należy się chwalić! Gratuluje wyróżnień! Rozumiem Twoja miłość do Haedow, bo też mnie dopadła :) Trzymam kciuki za kolejne Twoje kolosy!
OdpowiedzUsuńWspaniałe dzieło!!! Można podziwiać i podziwiać :)
OdpowiedzUsuń