Nie zabierając wam zbyt wielu cennych minut weekendu, na szybciutko pokazuję moją skromną interpretację wyzwania lutowego u Kasi.
Ot, takie maleństwo mi wyszło:
Bez szału, ochów i achów nie wzbudzi, ale jest na temat i to najważniejsze.
Tymczasem, gdy synek słodko śpi ja zmykam stawiać kolejne krzyżyki :)
Do następnego! :*
Śliczne żonkile :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne kwiatuszki:-)
OdpowiedzUsuńPiekne
OdpowiedzUsuńPrześliczne żonkile :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSympatyczny hafcik :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i baaardzo wiosenne! Aż miło się patrzy na te wesołe żółcie podczas gdy za oknem nadal szaro i ponuro:)
OdpowiedzUsuńPreciosos!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo wdzięczny malutki hafcik. Przecież nie muszą ciągle powstawać duże i okazałe prace. Te małe mają wiele uroku i tak też jest w tym przypadku. Na pewno dobrze wykorzystasz to cudeńko.
OdpowiedzUsuńAle co ty chcesz, śliczny wzorek, pasowałby na kartkę, byłaby super.:)Dzięki za odwiedziny i to tak dogłębne! Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńnie ma znaczenia wielkosc :) , moj tez nie jest za wielki ;). jest przeuroczy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Narcyze, żonkile mają swoisty zapach, ale pięknie zapowiadają wiosnę.
OdpowiedzUsuńTwoje super się prezentują!
Śliczny :)
OdpowiedzUsuńFajny wzorek
OdpowiedzUsuń